Półtorej

W takich momentach jak teraz mam ochotę dać sobie spokój z wszystkim. Zmęczenie bierze górę nad czymkolwiek innym, a jednak zamiast położyć się spać ja wolę siedzieć przy kompie i pisać. W sumie, to jest to dobry znak i mam nadzieje że zostanie mi to również w Finlandii (od kilku dni niczym innym nie żyję tylko tym wyjazdem, czyżby reisefieber?). Póki co jednak nie mam zamiaru się specjalnie cieszyć, bo sukces dopiero uznam gdy będę przez dwa tygodnie pisał codziennie ,albo miesiąc co drugi dzień. Zależy mi na wprawieniu się przed ruszeniem za granicę, ponieważ chciałbym żeby wpisy stamtąd były jak najlepsze, zarówno stylistycznie jak i merytorycznie. Mógłbym później do nich zajrzeć i z przyjemnością powspominać tamte chwile (bo jestem pewien że nawet przyziemne sprawy będą czymś zupełnie innym). Zanim jednak będę mógł bez większych problemów czytać swoje "prace"... potrwa to.
Mimo wszystko muszę jednak stwierdzić - idę w dobrym kierunku. Zamiast szukać przez kilka dni szablonu, zmieniać go setki razy, nigdy nie osiągając pełnego zadowolenia poszedłem w minimalizm i prostotę i osiągnąłem perfekcję. Wiele osób które kiedykolwiek tu wejdą (większość zapewne przypadkiem, choć kto wie), zapewne wyjdzie od razu gdy tylko zobaczy kolorystykę. Cóż, nie ocenia się książki po okładce. Różowy po prostu jest ładnym kolorem, zwłaszcza w połączeniu z czarnym, odcienie różu/lilii i fioletu dają wspaniały efekt. Stonowane, miłe dla oka uspokajają i wprowadzają w pozytywny nastrój, przynajmniej mnie.
Na początek, muszę popracować nad składem. Patrząc na to, co napisałem teraz i wczoraj widzę dosłownie "myśli nieuczesane". Wiem, daleko im do polotu prawdziwych "myśli nieuczesanych", jednak nazwa odzwierciedla idealnie skład tego wpisu (właściwie to e-mail'a a le co tam).
No dobra, koniec tego pieprzenia. Od kilku zdań nie napisałem już nic konstruktywnego, więc nie ma co się przemęczać. Pisać dużo to jedno, pisać z sensem - to jest naprawdę ważne.

Brak komentarzy: